Sens życia człowieka

Próbuję odnaleźć właściwy sens i cel życia człowieka.

Image_30

Jeżeli nasze życie fizyczne trwa na przykład 70 lub 100 lat, a nasze życie w świecie duchowym trwa wieczność ciągnącą się w nieskończoność, to na pewno ta druga, wieczna część życia ludzkiego, jest stokroć ważniejsza. Nie trudno zatem podać pierwszą prostą definicję sensu i celu życia ludzkiego: Celem życia fizycznego jest przygotować się jak najlepiej do wiecznego życia w świecie duchowym. Mógłbym już tutaj skończyć ten temat, ale faktyczne warto dodać jeszcze kilka swoich przemyśleń, bo wciąż szukam jakiejś bardziej rozszerzonej definicji.

 

Inna, również prosta definicja zgodna z koncepcją Stwórcy, mogłaby brzmieć: celem życia człowieka jest osiągniecie doskonałości, takiej, która odzwierciedlałaby na naszym ludzkim poziomie doskonałość Boga. Biblijne określenia, aby być na obraz i podobieństwo Boga, czy być doskonałym jak Ojciec Niebieski, właśnie o tym mówią. Chodzi tu o doskonałość przypisaną pozycji dziecka Bożego, bo taki był cel stworzenia człowieka.

 

Droga do tej doskonałości polega na też osobistym rozwinięciu trzech dziedzin związanych z trzema aspektami ludzkiej osobowości: inteligencji, uczuciowości i woli. Poniżej spróbuję wyjaśnić to dokładniej.

 

Najpierw jednak warto przypomnieć sobie biblijną wersję polecania Stwórcy: „wzrastajcie, pomnażajcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną”. Tak właśnie Stwórca widział sens i cel życia człowieka przy jego stworzeniu. Rozwijając szerzej ten wątek można dodać, że celem fizycznego życia człowieka jest zdobycie jak największej wiedzy o wszechświecie (funkcja inteligencji), przeżycie miłości dziecięcej, małżeńskiej i rodzicielskiej (funkcja uczuciowości) oraz dążenie do doskonałości w każdej czynności (funkcja woli).

 

Taki człowiek z rozwiniętą wiedzą o wszechstworzeniu, przeżywający szczęśliwie różne formy miłości oraz dążący do doskonałości w swoich poczynaniach, jest tym, który może szczęśliwie żyć w świecie duchowym pod zwierzchnictwem Boga, czyli w tak zwanym Królestwie Niebieskim.

 

A zatem jeszcze jedno określenie narzuca się w tym miejscu. Celem życia człowieka powinno być dojście do Królestwa Niebieskiego, tak jak modli się o to większość chrześcijan.

 

Jak to wszystko ująć jednym zdaniem, ale „mniej religijnie”? Otóż celem i sensem życia człowieka jest poszukiwanie prawdy połączone z przeżywaniem wszystkich rodzajów miłości i przy włożeniu maksimum wysiłku i serca we wszystko, co robimy.

 

Nie trudno się domyśleć, że cel życia poszczególnego człowieka wypływa również z sensu życia wszystkich ludzi na ziemi.

 

Nad celem życia ludzie zastanawiają się najczęściej w chwilach trudnych, gdy nie bardzo dają sobie radę z bieżącymi problemami życiowymi. Czasami pytamy, dlaczego spotyka nas jakieś nieszczęście albo wielka zmiana. Dużo pomaga wtedy jasne pytanie, z jakimi celami doszliśmy do obecnego stanu w naszym życiu. Nie będę się oczywiście zastanawiał nad takimi celami, jak zarobienie miliona dolarów, czy schudniecie o 10 kilogramów. Chodzi bowiem o cele wynikające z powiązania naszego osobistego sensu życia z celami ludzi wokół nas. I tu może pojawić się po raz pierwszy pytanie, czy aby za bardzo nie skupialiśmy się na sobie samym.

 

Czy jest jakaś definicja uniwersalnego celu życia, która byłaby do przyjęcia dla każdego? Myślę, że tym uniwersalnym celem jest służba. Chodzi tu o służbę w znaczeniu praktycznego wprowadzania w życie miłości do innych ludzi. Można dużo mówić o miłości, wychwalać ją pod niebiosa, ale jej sprawdzianem praktycznym jest właśnie służba. Zbyt często jednak służba dotyczy służenia samemu sobie, bo to jest najłatwiejsze. Lepiej jednak, aby dotyczyła innych ludzi. Niektórzy dodają tu jeszcze służbę Bogu, ale w rzeczywistości oznacza ona także służbę innym ludziom. Właśnie tak w praktyce wyobrażam sobie idealny świat, to znaczy służbę innym ludziom.

 

Tymczasem żyjemy w zgoła nieidealnym świecie i służba innym ludziom wychodzi nam nienajlepiej. Dlatego służenie innym w życiu codziennym jest moim zdaniem najlepszym lekarstwem na problemy życiowe w naszym „piekielnym” świecie. Począwszy od myślenia, jak nie skrzywdzić kogoś swoim postępowaniem, poprzez myślenie, jak sprawić radość swoim postępowaniem, aż do poświecenia swojego czasu i sił dla innych. Oto cała skala służby możliwa do wykonania na tym świecie. Warto zacząć od małych spraw, aby nauczyć się bezinteresownej służby wynikłej z dziedzictwa miłości Bożej. W ten sposób można łatwiej osiągnąć prawdziwe cele w życiu.

 

W okresie Starego Testamentu (pokrywającym się z pojęciem „przed naszą erą”), ludzie mieli kształtować swoją przyszłość w obiecanym świecie duchowym przez codzienne wykonywanie swoich obowiązków, a w przypadku „narodu wybranego” oznaczało to ścisłe stosowanie się do Prawa Mojżeszowego. Rewolucja Jezusa polegała na tym, że podwyższył wymagania dotyczące codziennej pracy nad przyszłym życiem wiecznym przez dodanie warunku obdarzania bliźnich i Boga bezgraniczną miłością.

 

W obecnych czasach fakt istnienia ogromnej ilość ludzi na Ziemi podnosi wagę służby jako formy kształtowania swojego przyszłego życia wiecznego. Równocześnie obecne czasy są pełne przepowiedni o możliwych kataklizmach, o różnych formach końca świata i o ewentualnej nowej erze w historii ludzkości,. W tej sytuacji służba innym ludziom przewyższa w swojej skuteczności prawo i miłość, choć w pełni na nich bazuje. A więc codzienna służba ludziom i Bogu jest jakby skarbonką, w której zbiera się nasz „kapitał początkowy” dla szczęśliwego życia w świecie duchowym. Reasumując, dobre uczynki wobec innych dokonywane w życiu codziennym tworzą naszą przyszłość.

 

Służba zaczyna się o od pozytywnego myślenia o innych osobach, dalej prowadzi do chęci zrobienia bezinteresownej przyjemności lubianym przez nas ludziom, aż do działania uszczęśliwiającego większą grupę ludzi, bez względu na to, czy ich lubimy, czy nie.

 

Wspomniałem poprzednio, że miłości trzeba się uczyć. Teraz dodam, że również służby trzeba się uczyć, bo to jest najwłaściwszy i praktyczny sens życia człowieka w świecie fizycznym.

 

Wszystko wskazuje na to, że w idealnym świecie służba będzie jeszcze bardziej istotną praktyką, gdyż życie w świecie fizycznym będzie w dużym stopniu traktowane jako przygotowanie do życia wiecznego w świecie duchowym. Będzie zatem traktowane jak okres przygotowawczy i edukacyjny przed właściwym życiem wiecznym. Trochę to przypomina obecne życie zakonników i zakonnic w klasztorach zamkniętych. Tam bowiem ci duchowni odcinają się od życia doczesnego, aby przez służbę Bogu i w pewnym sensie ludziom, przygotować się do właściwego życia wiecznego. Nie uwzględniając tego ich odcięcia się od życia w społeczeństwie, jest to prawdziwy sens życia.

 

 

 

 

ISTOTA.NET.PL

Logiczna droga do zrozumienia wieczności w człowieku

Image_index