Centrum zła - Szatan

Tożsamość Szatana

Image_47

 

Poprzedni rozdział o początkach zła zakończyłem zawołaniem: witajcie w piekle!

Przypominam jeszcze raz, że żyjemy w niedoskonałym świecie, w którym żyją ludzie pod panowaniem Szatana. W naszym świecie Bóg jest nieobecny, bo nie może istnieć żadna strefa życia, w której Bóg i Szatan są w tym samym miejscu. Również niemożliwym jest, aby Bóg, stworzył zło. Bóg nie ma ze złem nic wspólnego, a właściwie nie zna nawet mechanizmów zła, by móc funkcjonować w tym samym miejscu, co Szatan.

 

Szatan to ucieleśnione zło, które weszło w świat człowieka. Jest on źródłem i centrum zła, bo od upadku pierwszych ludzi zdobył taką pozycję.

 

Do przyjścia Jezusa Chrystusa był on w naszym świecie praktycznie wszechwładny. Po zbawczym dziele dokonanym przez Chrystusa Szatan stracił w pewnym stopniu swobodę swojego działania, ale dla przeciętnego człowieka jest nadal tak samo groźny jak przedtem.

 

Odczułem to na własnej skórze.

Kiedy tworzyłem to opracowanie, to zastanawiałem się, czy prawidłowo przedstawiam problem powstania zła i istnienia Szatana. Wiedziałem, że jeśli wystarczająco zbliżę się do prawdziwej oceny zła, to na pewno zostanę zaatakowany przez Szatana. I tak się stało.

Szatan najpierw stopniowo odsunął ode bliską mi osobę, a potem kolejno innych członków mojej rodziny. W pewnym stopniu spotkało to także moich przyjaciół i znajomych. Trzeba się liczyć z tym, że jeśli zadrze się z Szatanem, to czekają nas trudne chwile. Żadne grzeczne zachowanie tu nie pomoże. Szatan jest bezwzględny. Można sparafrazować powiedzenie z powieści Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy”, że szatańskiego gadu nie da się ugłaskać.

 

Występowanie przeciw Szatanowi jest niezwykle trudnym wyborem. Świadomość społeczna jest tak daleka od zrozumienia prawdy o istnieniu i działaniu Szatana, że każdy, kto się tym zajmie automatycznie jest odpychany przez społeczeństwo, a nawet przez osoby najbliższe. To bardzo trudna sytuacja dla każdej takiej osoby. Oczywiście wynika to z niezrozumienia tożsamości Szatana.

Jezus Chrystus wielokrotnie nazywał Szatana „panem tego świata”. Papieże często określali Szatana mianem największego wroga Kościoła. Traktowali tę sprawę niezwykle poważnie. Szatan również nigdy nie dawał za wygraną, czego najlepszym dowodem jest zamach na Jana Pawła II.

 

Warto zanotować fakt, że papieże ostatnich czasów często prosili o modlitwę za nich i o duchowe wsparcie. Wielu ludzi robiło to, aby spełnić ich prośby, choć trochę się dziwiło, że taka prawie święta osoba potrzebuje ich pomocy. Tymczasem ci papieże wiedzieli, że są pierwszym celem Szatana i wręcz ryzykują życiem świadcząc swoją posługę. Wiedzieli również, jako zwykli śmiertelnicy, że bez tego wsparcia ze strony wiernych mogą popełniać ogromne błędy i dać się zwieść Szatanowi.

 

W pewnym stopniu widać to również w przypadku Jezusa. Oczywiście Jezus zdawał sobie sprawę z potęgi Szatana, bo przygotowując zbawienie świata postanowił najpierw indywidualnie stoczyć pojedynek z Szatanem. Po czterdziestu dniach postu na pustyni, które oznaczały odcięcie się od wpływów upadłego świata, udowodnił, że jest Synem Bożym odpornym na wszelkie ataki i pokusy Szatana. Szatan wykorzystuje każdą okazję, aby zaatakować swego przeciwnika i gdyby czuł, że nie ma żadnych szans w starciu z Jezusem, to nie podejmowałby się takiej rozgrywki. Widocznie Szatan, jako „pan tego świata” uważał się za wszechwładnego i dopiero Jezus pokazał mu, że prawdziwy Syn Boży jest jego panem. Jezus oczywiście nie chciał ograniczyć Swego zwycięstwa do poziomu osobistego. Chciał zwycięstwa nad Szatanem na poziomie całej ludzkości. Niestety nikt Mu w tym nie pomógł. Dla tego zwycięstwa potrzebował wsparcia jak największej ilości ludzi, a najlepiej pomocy całego narodu wybranego. Tymczasem nawet kilku wybrańców tego narodu, jakimi byli apostołowie, nie wsparło Jezusa. Nie mówię tutaj o oddaniu za Niego życia, ale o wspierającej modlitwie i wiernym trwaniu przy Nim w najbardziej niebezpiecznych chwilach. Stało się zupełnie inaczej. Jeden z apostołów zdradził Jezusa sprzedając Go oprawcom, drugi, najwierniejszy, zaparł się Go trzykrotnie, a pozostali pouciekali ze strachu. W tej sytuacji całkowicie osamotnionemu Jezusowi pozostało tylko oddać życie za zbawienie ludzi, choć tylko za zbawienie duchowe. Bez poparcia ludzi tylko takie zbawienie było możliwe. W świecie fizycznym Szatan dalej kontynuował swoje panowanie, co zapoczątkowała zbrodnia narodu wybranego wobec Jezusa. Skutki tej zbrodni trwają do dzisiaj w postaci naszego upadłego świata, w którym dalej rządzi Szatan.

 

Staczając walkę z Szatanem na pewno możemy liczyć na wsparcie ze strony Jezusa i aniołów. Ale w fizycznym świecie pomoc innych ludzi jest niezbędna. Przecież Jezus bez powodu nie prosił Swoich trzech najwierniejszych apostołów, aby modlili się z Nim w ostatniej modlitwie w Ogrodzie Oliwnym przed Jego pojmaniem. Jezus wiedział, że Szatan zmierza do Jego śmierci i co najmniej tych trzech apostołów było mu potrzebnych, aby odwrócić bieg historii. Niestety nawet tych trzech ludzi spało, gdy Jezus ich potrzebował.

 

Dlatego człowiek w upadłym świecie potrzebuje wsparcia od innych osób, szczególnie w przypadku odsłaniania prawdziwej tożsamości Szatana. Taki człowiek jest często traktowany jako osoba wroga otoczeniu. Wszyscy się od niego odwracają, a z osamotnioną osobą Szatan łatwo może sobie poradzić. Brak pomocy takiej osobie wynika z jakiegoś dziwnego oporu przed ryzykiem bycia wciągniętym w niebezpieczną sytuację. Ludzie podświadomie czują, że coś im zagraża, bo boją się nieznanego. Mają rację, bo i ich też mogą dotknąć nieszczęścia spowodowane przez Szatana. Sam wielokrotnie się zastanawiałem, czy prosić najbliższych o modlitwę i wsparcie dla mnie, bo obawiam się o bezpieczeństwo osób, które szczególnie kocham.

 

Skoro zostaje się wrogiem Szatana, to trzeba się liczyć z najgorszym, to znaczy nawet z utratą życia. Na szczęście Jezus indywidualnie zwyciężył Szatana. Duchowa więź z Jezusem pozwala chronić przed Szatanem naszą osobą duchową, a w związku z tym i nasze fizyczne życie. Trzeba tylko starać się postępować zgodnie z naukami, które zostawił po sobie Chrystus. Również wsparcie potężnych archaniołów, takich jak Michał, Gabriel czy Rafał daje sporą ochronę, bo te archanioły mają moc, co najmniej taką, jaką miał archanioł Lucyfer. Stąd potrzeba modlitwy dedykowanej do Jezusa i Jego aniołów.

Myślę, że w przypadku każdej osoby oddanej naprawie tego świata na rzecz Ojca Niebieskiego, istnieje niebezpieczeństwo, że Szatan będzie chciał w jakiś sposób ją osłabić i pozbawić możliwości działania. Każdemu takiemu człowiekowi przydałoby się takich trzech wiernych przyjaciół, takich „trzech ziemskich archaniołów”, którzy świadomie wspieraliby go codziennym życiu.

 

Wciąż spotykam jeszcze ludzi, którzy twierdzą, że wierzą w Boga, ale nie wierzą w Szatana. Moim zdaniem to sytuacja paradoksalna i nielogiczna. Przecież Stwórca powołał do życia wszelkie istoty, w tym także archanioła Lucyfera. Szatan jest przemienionym Lucyferem, który wypadł poza jurysdykcję Boga. Ale dalej istnieje, choć poza Bogiem, czyli w sferze zła, która nie ma nic wspólnego koncepcją Królestwa Niebieskiego. Jeżeli nie wierzy się w Szatana, to nie ma sensu wierzyć w Boga. Jeśli pomimo tego, dalej utrzymuje się wiarę w Boga, to w przypadku nieobecności Szatana, całe zło na świecie obciąża Boga. A tak nie może być i tak nie jest.

 

Szatan zawsze chce ukryć swoją tożsamość. Kryje się pod różnymi formami i przyjmuje różne „przebrania”. Te fakty ujawniały wielokrotnie różne opracowania chrześcijańskie, które nie chcę tu teraz cytować. Ale wszystkie te opracowania są zgodne, że Szatan bardzo nie chce, aby w niego wierzono. Dlatego w niezliczonej ilości konfliktów na świecie nikt nie dopatruje się jego obecności. Prawie nikt nie podejrzewa, że różne formy zła mają swoje źródło w jego działaniu i że konflikty między ludźmi następują też pod wpływem jego działania. Oczywiście Szatan posługuje się ogromną liczbą swoich „bezpośrednich podwładnych”, czyli upadłymi jak on aniołami zwanymi diabłami. Szatan potrafi się też doskonałe posługiwać osobami duchowymi ludzi, którzy trafili po śmierci do jego sfery świata duchowego. Osoby duchowe tam żyjące nazywam ogólnie złymi osobami duchowymi.

 

Piszę te słowa, aby ludzie, wiedząc o istnieniu Szatana i o jego obecności w środowisku człowieka, starali się rozszyfrowywać jego działanie i nie poddawali się złu. To trudne, ale możliwe. Nie trzeba się szczególnie dziwić stwierdzeniom niektórych ludzi, że to Szatan kogoś do czegoś skusił, bo to może być prawda.

 

Na koniec muszę potwierdzić popularny pogląd, że wśród samych ludzi nie ma mocnych na Szatana. Szkoda, że to jest prawda. Niestety trzeba żyć w na tym świecie, przetrwać trudne chwile i przezwyciężać zło.

 

 

 

 

 

 

ISTOTA.NET.PL

Logiczna droga do zrozumienia wieczności w człowieku

Image_index