Koniec świata

Strach przed końcem świata, Sądem Ostatecznym i Wiecznym Piekłem

Image_13

 

Nie, nie będzie czegoś takiego jak koniec świata w rozumieniu fizycznej zagłady ludzkości, czy jakiegoś totalnego zniszczenia naszego fizycznego świata.

Bóg nie po to stworzył prawa fizyki, aby je potem łamać.

 

Budowanie idealnego świata zostało zniszczone nie fizycznie, lecz duchowo przez pierwszych ludzi i przez Szatana. Rozegrało się ono bez żadnych kataklizmów fizycznych, a więc naprawa zniszczeń nastąpi poprzez przemianę duchową. Tę naprawę nazywamy zbawieniem, a ściśle: zbawieniem ludzkości.

 

Wiele religii zapowiada koniec świata jako totalny kataklizm, czasem jako Sąd Ostateczny w formie globalnego widowiska, a czasem jako całkowity koniec istniejącej cywilizacji ludzkiej. Na szczęście, nic takiego w sposób literalny nie powinno mieć miejsca, a ci, którzy czekają na coś takiego, popełniają poważny błąd.

Zło, a co za tym idzie zła (upadła) cywilizacja ludzka, ma swoje źródło w „trójkącie”: Adam, Ewa i Szatan bez udziału Boga i nie z Jego winy. Dlatego Bóg nie może naprawiać tego, czego nie zepsuł. Naprawić upadłą cywilizację ludzką muszą sami ludzie usuwając definitywnie Szatana z tego „trójkąta” i wprowadzając tam Boga.

Bóg może nas tylko wspierać Swoja miłością, którą zadedykował nam na początku stworzenia. Tak przede wszystkim rozumiem pośrednie wsparcie Boga dla ludzi.

 

Koniec świata najczęściej jest kojarzony z Sądem Ostatecznym i ze straszliwymi karami dla tak zwanych grzeszników. Mam nadzieję, że wybaczą mi wszyscy ci, którzy wierzą, że najgorsi z nas za swoje złe życie i liczne grzechy, sprawiedliwie trafią do wieczystego piekła (tzn. do piekła w świecie duchowym) na wieczne męki. Miałaby to być najstraszliwsza kara dla ludzi polegająca nie tylko na wiecznym cierpieniu, ale również na wiecznym oddzieleniu ich od Boga. Wierzą w to przedstawiciele wielu religii i straszą tym zjawiskiem całą ludzkość. Wynika to z ich poczucia dziejowej sprawiedliwości lub nawet ze swoistej satysfakcji z tego, że złe czyny określonych ludzi muszą zostać ukarane. Czasami ci „sprawiedliwi” używają słów w stylu: „obyś się smażył na wieki w piekle!”. Czy taka ma być dziejowa sprawiedliwość? Zapewniam wszystkich, że nie jest to punkt widzenia Boga. Już słyszę głos tych, którzy stwierdzą, że brak strachu przed wiecznym potępieniem jest bardzo „niepedagogiczny”.

 

Uważam, że Bóg nie jest żadnym Bogiem – Mścicielem. Bóg jest Ojcem, i to bardzo Kochającym Ojcem. Ogólnie wiemy, jak powinien się zachować zwykły „ziemski” ojciec wobec swoich dzieci. Bóg jest stokroć lepszym Ojcem, niż nawet najlepszy rodzic. Bóg nie odrzuca nikogo, bo Sam zrodził każdego człowieka. Bóg nie może sam sobie stworzyć sytuację poniesienia porażki przez wieczyste odrzucenie własnych dzieci. Jego miłość jest bezwarunkowa.

 

Nie trzeba się wcale bać Boga, ale Go kochać i raczej przepraszać stale za nasze złe życie, niż żyć w strachu przed jakąś straszną karą. Również uniżone przepraszanie na kolanach nie przynosi odpowiedniego skutku, a raczej tworzy tylko rutynę w procesie wiary. Lepiej z honorem, „na stojąco” przyznać się do winy, w głębi serca zrozumieć swą winę i zacząć naprawiać swoje błędy. Nie należy się też wstydzić płaczu, kiedy odkryjemy, że wyrządziliśmy krzywdę Ojcu Niebieskiemu i ludziom. Płacz to nie tylko znak bezsilności lub bólu, ale także żalu ze zrozumienia wyrządzonych krzywd. Tylko w ten sposób można zapoczątkować likwidację zła w swoim życiu i wokół nas.

 

Oczywiście likwidacja zła jest zadaniem dla nas, dla ludzi. Na pewno może nam w tym pomóc Syn Boży i w pewnym stopniu aniołowie, ale nie Sam Bóg.

To, co muszę teraz jeszcze raz podkreślić, jest warte głębokiego przemyślenia. Twierdzę bowiem, że Bóg nie zna zła. Gdyby je znał, to zło byłoby częścią Osobowości Boga. A tak nie jest. Zło zapoczątkowali Adam, Ewa i Lucyfer, zło znał Jezus i my też je doskonale znamy. Ale Bóg nie zna zła. Bóg nie ma nic wspólnego ze złem. Dla Boga zło to jakaś nicość, która jest poza Nim. Zło jest sferą poza Jego istnieniem i działaniem. Zło to pewna nowa jakość, która w praktyce dotyczy tylko nas, Jego dzieci. Weszliśmy w strefę zła, a Bóg na jakiś czas stracił nas z oczu i wciąż na nas czeka.

 

„Oknem”, przez które Bóg miał łączyć się ze Swoimi dziećmi byli Adam i Ewa. Zastąpił ich Drugi Adam, czyli Jezus Chrystus oraz Duch Święty, czyli Druga Ewa. Szczególnie Jezus  jest obecnie takim „Oknem”. To Jezus jest między Bogiem a złym światem i to On ma zakończyć zło, bo jest ono przemijającą niewłaściwą jakością we wiecznym wszechświecie.

 

A zatem, z końcem zła, z końcem panowania Szatana, z końcem upadłego świata, zakończy się również tzw. „wieczne piekło”, zarówno w świecie fizycznym, jak i w świecie duchowym. Będzie to właśnie koniec świata, ale tego złego, świata upadłego pod panowaniem Szatana. Będzie to też równocześnie początek właściwego świata, świata pod zwierzchnictwem Boga.

 

 

 

 

 

ISTOTA.NET.PL

Logiczna droga do zrozumienia wieczności w człowieku

Image_index