Jezus Chrystus

Próbuję zrozumieć Jezusa Chrystusa: co dał światu?

Image_15

 

Jedynym dotychczas znanym Zbawicielem, którego należy nazywać Mesjaszem, jest Jezus Chrystus. To Jego sposób na zbawienie świata może dać nam możliwość zrozumienia tego zjawiska.

Właściwie to temat na dużą pracę naukową, ale ja w tym tekście staram się najkrócej jak można wyjaśnić najistotniejsze pytania na ten temat.

 

Dla chrześcijan Jezus jest Synem Bożym, a właściwie Samym Bogiem jako „część” Trójcy Świętej. Dla innych był postacią historyczną, na tyle ważną, że liczymy nową erę w historii ludzkości od daty Jego narodzenia. Jeszcze dla innych, na przykład dla ateistów, ważny jest fakt, że przed przyjściem i po przyjściu Jezusa świat jest wciąż zły i nie bardzo widać skutków Jego nauczania. Dla nich stwierdzenie, że zbawił świat nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Zło po przyjściu Jezusa nie jest wcale mniejsze niż przed Jego przyjściem.

 

Co zatem dokonał Jezus Chrystus, poza niewątpliwym wpływem na kulturę, sztukę, a nawet na architekturę poważnej części świata?

Właściwie pod względem moralnym chrześcijanie nie są lepsi od wyznawców innych religii. To kraje chrześcijańskie wywołały pierwszą i drugą wojnę światową, to chrześcijanie „popisali się” obozami koncentracyjnymi i wieloma aktami ludobójstwa. Czy nie ma zatem żadnych widocznych rezultatów dzieła Jezusa?

Rzeczywiście, w świecie fizycznym nie widać skutków Jego ogromnego poświęcenia i śmierci krzyżowej.

W przeciwieństwie do tego efekty Jego zbawczego dzieła można zrozumieć uwzględniając istnienie świata duchowego.

 

Chrześcijanie twierdzą, że Bóg wysłał Swojego Jedynego Syna, aby przez śmierć na krzyżu odkupił nasze grzechy. Ciekawe, bo ten sam Bóg dał ludzkości przykazanie: nie zabijaj! Jak zatem mógłby wysłać Jezusa na śmierć, sugerując jego zabicie!? To na pewno jest sprzeczne z prawem nadanym przez Boga i tak nie mogło być. Jak Bóg, Twórca przykazania „nie zabijaj”, mógł się posługiwać krwawą ofiarą, a właściwie morderstwem, jako metodą na zbawienia świata?! Przecież Jezus nie mógł sam siebie zabić, ale musiał ktoś to zrobić, czyli ludzie. W żadnym wypadku morderstwo dokonane przez ludzi nie może być narzędziem w ręku Boga. Zbawienie przez krwawą ofiarę to pogląd pogański i jak wszystko, co pogańskie, jest bardzo odległe od sposobów działania Boga.

 

Faktem jest, że Jezus został zabity, bo naród żydowski nie uwierzył w Niego, odrzucił Jego nauczanie, a przywódcy żydowscy uznali Go za tak niebezpiecznego, że zdecydowali się współpracować z rzymskim okupantem, aby doprowadzić do Jego śmierci. Tyle, jeśli chodzi o fakty historyczne i prawdę o tamtych czasach.

 

Z tych faktów wyłania się jednak ktoś, kto robił dramatyczne wysiłki, aby przekonać ludzi do swojej misji, ktoś, kto robił nadzwyczajne rzeczy zwane cudami, aby w Niego uwierzono, ktoś, kto oddał życie za swoje nauczanie, ktoś, kto potrafił z krzyża powiedzieć słowa: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” i wreszcie ktoś, kto powrócił po śmierci do swoich uczniów, aby przekonać ich do Swojej Misji.

 

Uwzględniając to wszystko, chcę teraz przedstawić Jezusa Chrystusa i Jego dzieło w świetle moich przemyśleń.

 

Z poprzednich rozważań wynika, że Bóg jest Stwórcą wszechświata i że ten wszechświat wyłonił się z Niego Samego. Wynika z nich również to, że Jego Duch przenika wszystko i wszystkich. Nic, żadna istota nie może się z Nim równać, nawet postać Jezusa Chrystusa.

Osobiście, po wielu przemyśleniach, nie mam wątpliwości, że Jezus był człowiekiem i to, że nazywano go Synem Bożym czy Synem Człowieczym dowodzi właśnie tego faktu.

 

Biblia twierdzi, że pierwszy syn Boga, Adam, był człowiekiem i mężczyzną, tak jak i Ewa była człowiekiem i kobietą. W pierwotnym planie Boga byli to przyszli rodzice całej ludzkości. Nie ma znaczenia, czy istnieli oni naprawdę, bo ich biblijne istnienie ma tylko pokazać, że był taki moment, w którym Bóg Ojciec powołał do życia pierwszą parę ludzi. Mieli oni tworzyć z Bogiem rodzaj trójcy, zwaną przeze mnie Trójcą Pierwotną, będąca początkiem rodu ludzkiego. Niestety Adam razem z Ewą przyczynili się do zniszczenia tworzącego się Królestwa Niebieskiego, to znaczy świata pod zwierzchnictwem Boga. Biorąc pod uwagę fakt, że to człowiek, a nie Bóg, przyczynił się do tej tragedii, to tylko człowiek może to naprawić. Tego, który miał to naprawić, Jezusa Chrystusa, czyli Mesjasza, nazwano Drugim Adamem, a także Synem Człowieczym. Aby naprawić błąd pierwszej trójcy musiała powstać nowa trójca w narodzie wybranym, tzn. Jezus powinien otrzymać od narodu żydowskiego oblubienicę, czyli małżonkę, jako Drugą Ewę. Tak miała zostać odrodzona Trójca Pierwotna. Jak wiemy, tak się nie stało. Po zmartwychwstaniu Jezus pojawił się tylko duchowo i jako Syn Boży prowadzi dalej ludzkość do ostatecznego zbawienia. Drugą Ewę zastąpił Duch Święty, który ma wyczuwalny charakter żeński: dobroć, miłość, opieka, itd. Razem z Bogiem stanowią Oni trójcę duchową, czyli Trójcę Świętą. Ponieważ Druga Ewa nigdy się nie pojawiła, to pozostała po niej tylko misja stania u boku Syna Bożego. Tę misję spełniają teraz aniołowie i osoby duchowe takich kobiet jak znane ze Starego Testamentu Sara, Rachel, Tamar i wiele innych.

 

Gdyby w tragedii upadku pierwszych ludzi zawinił Bóg, to cały proces zbawienia nie miałby sensu. Bóg nie popełnia błędów i nie może naprawiać tego, czego nie zepsuł. Tylko Zbawiciel (człowiek) przy akceptacji i współpracy ludzi może przeprowadzić proces zbawienia. Dlatego ludzie (naród wybrany) mieli przyjąć Zbawiciela (Drugiego Adama - człowieka) i przygotować mu Drugą Ewę, aby razem zlikwidować Szatana, tzn., aby Szatan wrócił na swą poprzednią pozycję sługi – Archanioła Lucyfera. Druga Ewa jest niezbędna, bo w upadku brali udział oboje: Adam i Ewa i to Ewa była pierwszym ogniwem upadku. Tylko w ten sposób można by dokończyć tworzenie się idealnego świata: celu stwórczej pracy Boga.

Jezus był człowiekiem i właściwie musiał nim być. Tylko człowiek - Drugi Adam i człowiek – Druga Ewa mogą naprawić to, co zepsuli pierwsi ludzie.

 

To, że Jezusa nazywamy Synem Bożym, nie świadczy o tym, że był Samym Bogiem. Oczywiście Syna Bożego można traktować jako Boga na tej naszej Ziemi.

Nie mam nic przeciwko traktowaniu Jezusa jak Boga, bo w pewnym sensie jest Nim dla wszystkich mieszkańców upadłego świata podległych pod panowanie Szatana. W idealnym świecie aniołowie mieli być sługami człowieka, a człowiek, będąc dzieckiem Boga, miał być „wykonawczym” Bogiem dla aniołów. W upadłym świecie upadli ludzie podlegając Szatanowi i będąc odcięci od Boga, stoją w hierarchii istot niżej niż aniołowie i są jakby sługami sług. Dlatego Jezus, który osiągnął doskonałość osobistą i stał się Pierwszym Synem Boga, może być traktowany na równi z Bogiem przez upadłą ludzkość. W pewnym sensie zastępuje On Samego Boga, bo upadli ludzie nie mają żadnego kontaktu z Ojcem Niebieskim. Zatem Jezus jest jedynym ich pośrednikiem i, w pozytywnym sensie, zasłania Sobą Samego Boga, aby ludzie stworzeni jako dzieci Boga, odczuwali przez Jezusa bezpośrednią obecność Ojca Niebieskiego.

 

W końcu każdy, kto osiągnie pełną dojrzałość w świecie pod zwierzchnictwem Boga stanie się dzieckiem Boga, to znaczy Synem albo Córką Boga. Wtedy pośrednictwo Jezusa nie będzie nam już potrzebne i stanie się On naszym Starszym Bratem.

 

Wróćmy zatem do pytania, czego dokonał Jezus w swoim życiu?

Wiemy już, że nie zbawił świata, bo Szatan i zło pozostało po staremu na świecie.

Krótko mówiąc Jezus dokonał dzieła zwanego Odkupieniem. Słowo odkupienie (przez małe „o”) oznacza handlową wymianę typu: coś za coś.

Co było przedmiotem wymiany w przypadku Jezusa? Oczywiście, On sam. Wartość Jezusa była widocznie wystarczająco duża, aby mógł odkupić od Szatana każdego, kto uwierzy, że Jezus Chrystus jest pośrednikiem między ludźmi a Bogiem (Ojcem Niebieskim) oraz tych, którzy działali na rzecz zabawienia świata, ale zmarli przed aktem Odkupienia. Jezus na pewno bez powodu nie zawitał po śmierci krzyżowej do świata duchowego pod panowaniem Szatana. Oznajmia o tym popularna modlitwa: „...wstąpił do piekieł i trzeciego dnia zmartwychwstał...”.

 

To właśnie jest największym zwycięstwem Jezusa: uwolnienie części świata duchowego spod panowania Szatana. Oczywiście nie całego, bo część zwana popularnie piekłem pozostaje nadal aktywna pod panowaniem Szatana. Piekło tu wymienione, w odróżnieniu od piekła na Ziemi, to przestrzeń duchowa w świecie duchowym, w której żyją upadli aniołowie (zwani popularnie diabłami), którzy upadli w momencie, gdy upadł z nimi ich przywódca - Archanioł Lucyfer. W tej przestrzeni duchowej żyją też ludzie, którzy nie przyjęli odkupicielskiego dzieła Jezusa. Musieli tam także trafić wszyscy, którzy żyli przed przyjściem Jezusa.

 

Właśnie Jezus zmienił ten stan i nie tylko wyciągnął z piekła tych, którzy trafili tam przed Jego przyjściem, ale również ograniczył liczbę tych, co teraz tam trafiają. Wystarczy bowiem obecnie uznać Jezusa jako Odkupiciela, aby już nigdy nie trafić po śmieci fizycznej do piekła w świecie duchowym.

 

Wspominałem już, że ludzie obecnie żyją w tak zwanym piekle na Ziemi. Potwierdzam to jeszcze raz. Najprostsza definicja piekła to świat pod panowaniem Szatana. Dotyczy to zarówno świata fizycznego, jak i duchowego. Obecnie ci, którzy żyją w piekle na Ziemi, nie muszą przechodzić po śmierci fizycznej do piekła w świecie duchowym, bo mogą skorzystać z odkupicielskiego dzieła Jezusa.

 

Jezus zatem zmienił historię świata, ale przede wszystkim w wymiarze duchowym, czyli dokonał zbawienia duchowego. Nic dziwnego, że Jezus deklarował, że kto w Niego uwierzy, to choćby i umarł, będzie żyć. Oznacza to, że taki wierzący człowiek po śmieci fizycznej nie będzie już należał do Szatana w świecie duchowym i będzie mógł oczekiwać na pełne zbawienie, a nawet czynnie w nim uczestniczyć. Opiszę ten problem w rozdziale dotyczącym funkcjonowania świata duchowego.

 

Osoba Jezusa Chrystusa, którego nauczanie zapoczątkowało wiarę chrześcijańską, powinna łączyć wszystkich chrześcijan w jedną światową rodzinę. Niestety tak nie jest.

 

Warto zatem sprawdzić, czy nasza deklaracja, że żyjemy i postępujemy zgodnie z wartościami chrześcijańskimi, jest prawdziwa.

Jednym ze sposobów sprawdzenia stosowania tych wartości w naszym codziennym życiu jest porównanie naszych wartości z wartościami, jakie wprowadził Jezus Chrystus.

W moim tekście pojawiają się właśnie wybrane sentencje wypowiedziane przez Jezusa, jak na przykład: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, a bliźniego swego, jak siebie samego” lub; „jeśli ktoś z was jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień”, albo:

„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

 

Co z tych wartości stanowi dla nas drogowskaz życiowy? Warto się na tym zastanowi. Ja też zastanawiam się nad tym każdego dnia i na łamach mojej książki.

 

Na razie wystarczy zrozumieć dzieło Jezusa i gorąco w Niego wierzyć, aby Jego praca nie poszła na marne.

 

 

 

 

 

 

 

 

ISTOTA.NET.PL

Logiczna droga do zrozumienia wieczności w człowieku

Image_index