Początek zła

Próbuję zdefiniować zło, jego początek i jego centrum

Image_11

Najprostsza „religijna” definicja dobra brzmi: jest to działanie i wynik działania zgodny z Wolą Boga. Dlatego „religijna” definicja zła musi brzmieć: jest to działanie i wynik działania niezgodny z Wolą Boga.

 

Wolę Boga należy tu rozumieć jako wdrażanie ustanowionych przez Niego zasad i praw mających na celu powstanie idealnego świata. Stąd oczywisty wniosek, że zło jest złamaniem tych zasad i praw. Z tą definicja można wyjść poza religię i określić ogólnie zło jako łamanie ustanowionego prawa i zasad moralnych.

Na przykład łamanie praw fizyki, chemii czy biologii kończy się najczęściej źle.

Z punktu widzenia obowiązującego prawa złamanie konstytucji jakiegoś państwa jest jednoznacznie określane jako zło. Dlatego osoby łamiące jakieś prawa, czy to moralne, państwowe czy boskie, są osobami złymi i mogą być traktowane jako twórcy zła.

 

Wszystko wskazuje na to, że zło wytworzone przez istoty na początku historii ludzkości zapoczątkowało powstanie złego świata i zniszczyło nadzieję na powstanie idealnego świata zaplanowane przez Stwórcę. Przez świat idealny rozumiem tu tzw. Królestwo Niebieskie, czyli świat pod zwierzchnictwem Boga, świat, który, tak jak Bóg, jest wieczny, doskonały i dobry. Oczywiście, takiego świata obecnie nie ma. Mamy raczej coś wręcz przeciwnego niż Królestwo Niebieskie.

 

Zło nie jest zatem jakimś naszym urojeniem, ale czymś zdecydowanie substancjalnym, czyli rzeczywistym i konkretnym. Zanalizuję to jeszcze dokładniej w dalszej części tego tematu, ale już teraz widać, że zło jest czymś sprzecznym z pierwotnym sensem istnienia ludzkości.

 

Żeby wszystko było jasne w tym moim opracowaniu opisuję dwa światy.

Pierwszy świat, to wspomniane już Królestwo Niebieskie, świat pod zwierzchnictwem Boga, który dla nas jeszcze nie istnieje i czeka na swoją realizację.

Drugi świat, to nasze otoczenie, które nazywam nie przypadkowo piekłem.

 

W oparciu o powyższe sformułowanie piekło (odwrotność Królestwa Niebieskiego) definiujemy jako świat pod panowaniem Szatana, którego przedstawię na kolejnych stronach. Niełatwo się z tym pogodzić, że piekłem jest otaczający nas świat (duchowy i fizyczny), w którym obecnie żyjemy. Nic innego nie trzeba sobie wyobrażać patrząc na skutki działania ludzkości i wyczyny poszczególnych osób. Otaczający nas obecnie świat jest bardzo daleki od doskonałości, a właściwie jest raczej zły niż dobry. Na szczęście nie jest też wieczny, co jest wielką nadzieją dla tych, co oczekują Królestwa Niebieskiego. Piekło nie może być wieczne, bo miało swój początek już po stworzeniu świata i powstało wbrew Woli Boga. Tylko to bowiem, co jest zgodne z Wolą Boga ma charakter wieczny. Zło będzie miało więc swój koniec, bo inaczej Bóg poniósłby porażkę, a to jest niemożliwe z samej natury Boga i w ramach tej koncepcji rozumowania, którą przyjąłem w tym rozważaniu.

 

Tak jak Bóg jest centrum idealnego świata, tak Szatan jest centrum i panem piekła.

Te dwa pojęcia: Szatan i piekło wymagają teraz dokładniejszego wyjaśnienia.

 

Wszystko wskazuje na to, że Szatan to istota, która zajęła miejsce Boga, zapoczątkowując upadły świat w momencie upadku Adama i Ewy.

Kim jest Szatan? Spotykamy to imię po raz pierwszy w początkowych wersetach Biblii. Występuje on jako istota w postaci węża, która rozmawiała w raju z Adamem i Ewą i która spowodowała ich upadek. Dla Boga, była to największa tragedia w koncepcji stworzenia człowieka, do tego stopnia, że wyrzucił pierwszych ludzi ze „Swojego” świata, tzn. z Ogrodu Eden zwanego potocznie rajem.

Szatan musiał być aniołem, bo w owym czasie poza aniołami i dwojgiem ludzi, nie było innych istot, które mogłyby prowadzić w raju takie poważne rozmowy dotyczące dobra i zła. Ten anioł nie mógł znaleźć się w raju przypadkiem, gdyż w owym czasie wszystko jeszcze było pod kontrolą Boga. A więc ten anioł był tam zgodnie z Bożym poleceniem.

 

Opisywałem już w poprzednim rozdziale „Człowiek wobec wszechstworzenia” pozycję i rolę aniołów wobec Boga i człowieka.

 

Przypominam, że aniołowie mają za zadanie dopomóc człowiekowi w dojściu do doskonałości („na obraz i podobieństwo Boga”) i zawsze mu towarzyszyć w charakterze sług. Tak też i było w raju. Widocznie ten anioł, a właściwie archanioł, został wyznaczony, żeby opiekować się Adamem i Ewą i zgodnie ze swoją misją powinien być najmądrzejszy ze wszystkich aniołów. To był właśnie Archanioł Lucyfer. To imię obecnie jest utożsamiane z Szatanem. Jednakże przed upadkiem w raju był to „przyzwoity” archanioł, bardzo mądry. Ten Archanioł między innymi uczestniczył przy stwarzaniu przez Boga wszechświata i, w odróżnieniu od pierwszych ludzi, którzy nie brali w tym udziału, miał im do przekazania ogromną wiedzę. Ktoś, w charakterze nauczyciela, musiał ich wprowadzić w nową rzeczywistość i miał to zrobić właśnie Archanioł Lucyfer. Bóg, bowiem, jako Byt absolutnie doskonały, nie mógł w tym okresie bezpośrednio wychowywać Swoje Dzieci.

 

Niestety nastąpiła sytuacja, przed którą Bóg ostrzegał Adama i Ewę. Nastąpił upadek nie tylko pierwszych ludzi, ale przede wszystkim Archanioła Lucyfera, który od tego momentu stał się Szatanem.

 

Zaznaczę, że Biblia opisuje te wypadki w sposób symboliczny i niejasno. Przyczyną całej tej historii było pragnienie miłości, która miała rozwijać się tylko między Adamem i Ewą. Tymczasem ten proces miał też trzeciego uczestnika. Archanioł pociągnięty i oczarowany miłością, która rodziła się w pierwszych ludziach, miłością, której przedtem na takim poziomie nie poznał, zignorował przykazanie „nie spożywania zakazanego owocu” – zagradzające drogę do tej miłości. Siła miłości jest największą ze wszystkich sił. Źle ukierunkowana może zniszczyć życie, zamiast go dawać. Archanioł widocznie nie zapanował nad niewłaściwym kierunkiem miłości i nie opanował w sobie jej siły, pomimo wyraźnego ostrzeżenia, aby tego nie robić. To pragnienie miłości było tak silne, że zawładnęło Archaniołem i wzbudziło pragnienie osiągnięcia poziomu miłości, do którego zdążali Adam i Ewa. Był to poziom miłości dzieci Boga, podczas gdy Archanioł znał tylko poziom miłości sługi wobec Boga.

 

Ta nienormalna sytuacja, pomimo ostrzeżenia ze strony Boga, doprowadziła wszystkich trojga do zejścia z drogi przygotowanej przez Boga i zrujnowała Jego koncepcję, jaką było wychowanie pierwszych ludzi na prawdziwe dzieci Boga. Archanioł, który w tym momencie stał się Szatanem, poprowadził ludzi inną drogą, tak, że stali się jego wychowankami odebranymi Bogu.

 

Przyjrzyjmy się tej historii bardziej „technicznie”. To, że Lucyfer mógł przyjąć postać fizyczną w raju po to, żeby się opiekować Adamem i Ewą, już od początku wydaje się zaskakującym wnioskiem. Nie jest to jednak dziwne, skoro z Biblii wiemy, że na przykład aniołowie wykonywali wielokrotnie w fizycznym świecie różne czynności, które bez fizycznej energii nie można wykonać.

Co jeszcze wiemy? Wiemy, że żaden z aniołów podległych Lucyferowi oraz on sam po upadku nigdy się nie "ufizycznił", to znaczy nigdy nie mógł użyć specjalnej energii umożliwiającej bezpośrednie działanie w świecie fizycznym. Z tego wynika, że ta ogromna ilość energii (E=mc2) potrzebna do "ufizycznienia się" postaci duchowej, może pochodzić tylko od Boga, bo to jest absolutna domena Stwórcy.

 

W momencie, w którym nastąpił upadek i Lucyfer stał się Szatanem, nastąpiło przerwanie interakcji fizycznej między nim a Adamem i Ewą, bo Archanioł przestał działać zgodnie z Wolą Stwórcy i natychmiast skończyły się jego fizyczne możliwości bezpośredniego fizycznego ingerowania w fizyczny świat. Tak więc po upadku Adam i Ewa już nigdy nie mieli bezpośredniego kontaktu fizycznego z Szatanem. Mimo tego Szatan został panem tego świata poprzez częściowe sterowanie naszymi osobami duchowymi, dla których stał się nielegalnym ojcem. Panowanie Szatana na tym świecie jest tylko panowaniem poprzez ludzi. Inne czysto fizyczne stworzenia nie mają żadnych kontaktów ani z Szatanem, ani z upadłymi aniołami, ani z osobami duchowymi. Jest tak dlatego, że upadłe osoby duchowe nie mają dostępu do Energii Bożej, a same mają za mało własnej, żeby się "ufizycznić". Oryginalny plan Boga był taki, żeby Jego dzieci miały dostęp do Jego Energii oraz, przebywając w świecie duchowym, mogły w naturalny sposób "ufizyczniać" się i mieć także kontakty fizyczne z ludźmi żyjącymi na Ziemi w ciałach fizycznych. Pozwala nam to lepiej zrozumieć działalność Jezusa i Jego cuda. Wydaje się, że tylko Jezus, nazywany Synem Bożym, doszedł to takiego poziomu, że miał dostęp do Energii Bożej. Jego cuda dokonywały się równolegle do praw fizyki i w rzeczywistości ich nie łamały. Mając dostęp do Energii Bożej mógł panować nad materią tworząc ją wedle swojej woli; na przykład, tworzyć twardy grunt pod nogami przy chodzeniu po wodzie itp. Możliwe jest, że Jezus sam ukrył swoje fizyczne ciało po Swojej śmierci fizycznej. Wiadomo, bowiem, że się "ufizyczniał" po śmierci, a nawet dał Tomaszowi sprawdzić otwory po gwoździach w Swoich dłoniach. Niestety tylko przez bardzo krótki okres mógł to robić dla podtrzymania wiary w Swoich uczniach, ponieważ w świecie pod panowaniem Szatana, czyli w piekle, tylko osoby o sile duchowej większej niż Szatan i przy wsparciu Boga mogą dokonywać rzeczy wyglądające w naszej ocenie na cuda. Taką osobą był oczywiście Jezus.

 

Wciąż jednak pojawia się jeszcze inne pytanie. Dlaczego Bóg nie mógł stworzyć człowieka od razu doskonałego tak, aby nie mogło dojść do upadku? Przecież Boga traktujemy jako w pełni doskonałego. Jest rzeczą oczywistą, że tylko taki doskonały Stwórca mógł przystąpić do stwarzania wszechświata i człowieka. Spróbuję się nad tym zastanowić.

 

Stwarzanie świata musiało odbywać się w konkretnym czasie i kolejnymi etapami. Poszczególne etapy wymagały przejścia od pomysłu do realizacji, to znaczy, że droga od pomysłu do doskonałości przebiegała przez okres niedoskonałości. Dopiero na końcu tej drogi akt stwórczy mógł zasłużyć na stwierdzenie: „... i widział Bóg, że były dobre”, to znaczy, że została osiągnięta doskonałość potwierdzona przez doskonałego Stwórcę.

 

Taki dynamiczny proces stwarzania posiada zatem odcinki stanu niedoskonałości, które pozostają poza bezpośrednią kontrolą Stwórcy. Chodzi tu o odcinki wzrastania w ramach praw i zasad ustanowionych przez Boga. W przypadku wszystkich innych rzeczy i stworzeń poza człowiekiem droga do doskonałości odbywała się automatycznie w oparciu o ustalone zasady i prawa. Tymczasem w przypadku człowieka musiała zostać wprowadzona prócz siły stwórczej opartej na zasadach i prawach, jeszcze inna siła, większa i ważniejsza od tamtej. Tą siłą była siła miłości, która rozwijała się w człowieku i miała mu pomóc dojść do doskonałości na poziomie Boga. W okresie rozwoju ku doskonałości stan człowieka był niestety poza pełną kontrolą Boga. W tym okresie rozwoju pierwszych ludzi miał wspierać Archanioł Lucyfer, choć ludzie też mieli swoją własną niezależną część odpowiedzialności. Na tym właśnie polegało zadanie człowieka, aby w oparciu o swoją odpowiedzialność i przy pomocy nauk ze strony Archanioła dojść do poziomu Boga, co czyniło człowieka dojrzałym dzieckiem Boga. Być może kiedyś przedtem (tylko tak przypuszczam) Bóg testował coś na podobieństwo drogi do doskonałości, a więc człowiek, który miał osiągnąć Jego poziom, musiał przeżyć to samo. Bóg mógł tylko pouczyć człowieka, że jest w stanie niedoskonałości (zakaz spożywania owocu z drzewa poznania dobra i zła) i dać mu wspierającego go Archanioła, aby pomóc człowiekowi zdobyć wiedzę o stworzonym wszechświecie, niezbędną dla człowieka – spadkobiercy Stwórcy. Moment dojścia do doskonałości osobistej byłby wyczuwalny przez człowieka, gdyż w tym momencie Bóg bezpośrednio włączyłby się bezpośrednio w życie człowieka. Automatycznie też ten moment byłby jakby pozwoleniem na „spożycie owocu”. Niestety głownie z winy Archanioła i częściowo ze swojej własnej pierwsi ludzie „spożyli owoc” przedwcześnie.

 

W Bogu siła miłości jest siłą sprawczą i góruje nad siłą stwórczą, czyli siłą zasad i praw. Praktycznie więc siła miłości może działać silniej niż siła praw i zasad. Ponieważ Bóg jest doskonały, to te dwie siły istnieją w Nim razem harmonijnie. Stwarzając człowieka na Swój „obraz i podobieństwo” Bóg przekazał mu te dwie siły, bo nie mogło stać się inaczej. Niestety w czasie przejścia przez stan niedoskonałości siła miłości mogła złamać siłę zasad i praw zagrażając życiu Adama i Ewy. Dlatego dla ochrony pierwszych ludzi Bóg przekazał im to najważniejsze i najistotniejsze pouczenie o „nie spożywaniu owocu” i upewnił się, że Adam i Ewa zrozumieli to jako zakaz nie używania przedwcześnie miłości. Wobec Archanioła ten zakaz tworzył nieprzekraczalną barierę między pozycją aniołów i ludzi. Wobec Ewy ten zakaz dotyczył nie ukierunkowywania miłości w żadną inną stronę poza Adamem, ale też w momencie osiągnięcia doskonałości przez ich oboje. Dla Ewy inny kierunek, to znaczy do Archanioła był złem, stąd Ewę można nazwać Drzewem Poznania Dobra i Zła. Dla Adama, dawcy życia, ten zakaz dotyczył ochrony jedynego kierunku miłości, który dawał życie, stąd Adama możemy nazwać Drzewem Życia. To właśnie oznacza fakt istnienia w Ogrodzie Eden tych dwóch „dziwnych” drzew. Dla Archanioła, Adama i Ewy było to obowiązujące prawo do czasu dojścia pierwszych ludzi do doskonałości osobistej.

 

W tym okresie Bóg nie mógł ingerować w stan człowieka zgonie z zasadą, że to człowiek sam przechodzi drogę do doskonałości, aby na końcu tej drogi dojść do doskonałego Boga i osiągnąć Jego poziom. Dlatego Bóg nie ponosi żadnej odpowiedzialności za upadek człowieka.

Niestety, jak wiemy, to pouczenie Boga nie zadziałało z powodu dewiacji Archanioła i złego ukierunkowania miłości wszystkich uczestników upadku.

 

Niektórzy chrześcijańscy teolodzy twierdzą, że jeszcze przed upadkiem pierwszych ludzi miał miejsce jakiś bunt aniołów, na którego czele stał Archanioł Lucyfer. Pociąga to za sobą logiczne pytanie, dlaczego Bóg, wiedząc o zagrożeniu ze strony zbuntowanych aniołów, nie ochronił wystarczająco Swoich niewinnych dzieci i naraził ich na kuszenie ze strony upadłego Archanioła Lucyfera? Na dodatek, w związku z powyższym twierdzeniem, pojawia się pytanie, podważające doskonałość dzieła Boga, skoro Jego aniołowie podnoszą bunt niszczący układ Boskiego świata. Muszę tu jednak stanąć w obronie Boga i określić te twierdzenia teologów za nieprawdziwe.

 

Na obronę Boga pragnę dodać jeszcze kolejne argumenty, które przeciwstawiają się twierdzeniom, że Bóg poddał próbie aniołów lub stawiał Swoje dzieci przed wolnym wyborem wynikającym z ich wolnej woli. Wyglądałoby to na swoisty test lojalności czy posłuszeństwa.

 

Po pierwsze, Bóg po stworzeniu Swego dzieła nie testuje go, bo tak jakby testował Samego Siebie. Bóg jest doskonały i nie popełnia błędów, a testuje się tylko rzeczy, co do których ma się wątpliwości.

Po drugie, Adam i Ewa, po stworzeniu przez Boga były niewinne i nie znały zła, bo wyszły „spod ręki” doskonałego Boga, który nie zna zła i go nie stworzył. Takich istot się nie testuje, bo trzeba by podejrzewać zło, a to nie zgadza się z Ojcostwem i doskonałością Boga.

Po trzecie, Bóg jako Wszystkowiedzący nie używa testów, bo przecież zawsze znałby wyniki tego testu.

Po czwarte, Bóg jako Kochający Ojciec nie narażałby swoich dzieci na ewentualny negatywny wynik testu, tym bardziej, że ten domniemany test był „na śmieć i życie” („jeżeli spożyjecie owoc, to umrzecie”). Kochający Ojciec Niebieski chroni ukochane dzieci i raczej ostrzega je przez skutkami spożycia owocu, który niesie śmierć, niż naraża na je niebezpieczeństwo, które powinien znać.

Po piąte, spożycie owocu przez Adama i Ewę nie było wynikiem ich niewiedzy, gdyż doskonały Bóg zadbał o to, aby dobrze wyjaśnić im niebezpieczeństwo, jakie niesie zakazany owoc.

To są argumenty, które należy wziąć pod uwagę, gdy w sposób lekkomyślny opisuje się to, co zdarzyło się w świecie tworzonym przez Boga.

 

„Bunt” aniołów i ich upadek miał z całą pewnością miejsce razem z upadkiem Adama i Ewy. To ta sytuacja w Ogrodzie Eden, w której Archanioł i pierwsi ludzie złamali prawo Boże, doprowadziła do równoczesnego upadku ludzi, Archanioła i innych aniołów będących świadkami i uczestnikami tego wydarzenia. To jedno wydarzenie określa całą tragedię, która miała miejsce w Ogrodzie Eden i w całym tworzącym się Bożym świecie i to pod tym wydarzeniem kryje się wspomniany „bunt”. Od tego momentu Adam i Ewa opuścili Boga, Archanioł Lucyfer stał się Szatanem panującym nad ludźmi, a podlegli mu aniołowie upadłymi aniołami. Osobiście myślę, że te upadłe anioły postrzegane najczęściej jako złe duchy jawią się nam jako diabły. To był właściwy początek powstania piekła w świecie duchowym i w świecie fizycznym.

 

Nie widzę tu żadnej winy Boga, co udowodniłem w wyjaśnieniach umieszczonych w poprzednich akapitach.

Dla ludzkości Bóg jest i pozostanie absolutną, niezmienną opoką, która na zawsze będzie wieczystym ideałem. Tymczasem jego miejsce zajął Szatan i dalej kontynuuje misję kierowania ludźmi. Jest to oczywiście misja bezprawna i pozbawiona akceptacji Boga po zdarzeniach w Ogrodzie Eden. Ale Szatan jak gdyby kontynuuje sytuację, zgodnie z którą otrzymał misję wychowania dzieci Boga i robi to dotychczas. W oparciu o bezprawnie  zdobytą pozycję „zasłonił” sobą Boga i stanął między Nim a ludźmi. Bóg jest niezmienny i nie popełnia błędów, a więc postawienie Archanioła Lucyfera w pozycji nauczyciela Jego dzieci nie mogło być błędem To nasi pierwsi przodkowie Adam i Ewa zamiast zająć pozycję wyższą niż aniołowie i podporządkować sobie Archanioła Lucyfera, poddali się jego bezprawnemu pragnieniu ludzkiego poziomu miłości i stali się sługami sługi Swego Ojca. Tak oto Szatan zajmując pozycję pana wobec dzieci Boga stał się faktycznie bogiem dla ludzkości, zarówno ze wglądu na duchowe zdominowanie Ewy, jak i strukturalne zdominowanie Adama.

 

A zatem teraz żyjemy w niedoskonałym świecie, w którym żyją niedoskonali ludzie pod panowaniem Szatana. Tak jak wyjaśniłem to przedtem, taki świat nazywam piekłem. W tym świece nie ma po prostu Boga. To jest niemożliwe, aby Bóg, który nie stworzył zła i nie ma ze złem nic wspólnego, a właściwie nie zna nawet mechanizmów zła, mógł funkcjonować w tym samym miejscu, co Szatan.

Takie oto są skutki upadku. Archanioł Lucyfer, który stał się Szatanem, przejął kontrolę nad ludźmi przed ich dojściem do doskonałości i tak jest do chwili obecnej.

A więc: witajcie w piekle!

 

 

 

 

 

 

 

 

ISTOTA.NET.PL

Logiczna droga do zrozumienia wieczności w człowieku

Image_index