Siła Miłości Stwórcy wszechświata

 

Wyobraźmy sobie, że nie ma nic. Nie płynie czas, bo go wcale nie ma. Nie ma trójwymiarowej materialnej przestrzeni, gdyż jeszcze nie powstała. Po prostu nie ma wszechświata. Istnieje tylko Byt Pierwoistny zajmujący sobą całą rzeczywistość. Jego Osobowość i Praenergia tworzą zatem jedyny stan istnienia w sferze będącej poza czasem i przestrzenią. Takie jest założenie w mojej teorii wiecznego istnienia. To obraz tego, co było zanim powstał wszechświat. Warto wyobrazić sobie również, że ten stan jest całkowicie przeniknięty Stwórczą Miłością stanowiącą sedno Bytu Pierwoistnego. Ten stan trwał od zawsze, trwa obecnie i będzie trwać wiecznie. Otacza on obecnie wszechświat; także nas, ludzkość na Ziemi.

Wobec tego postanowiłem trochę inaczej przedstawić pierwsze słowa Prologu Jana Ewangelisty. Można odczytać je tak: „Na początku była Miłość, a Miłość była u Boga i On był Miłością. Ona była na samym początku u Boga. Wszystko przez Nią się stało, a bez Niej nic się nie stało, co się stało. W Niej było życie, a życie było światłością ludzi”. Tak mogą brzmieć słowa Ewangelisty, wielkiego wizjonera tamtych czasów.

Według hipotezy teorii wiecznego istnienia czasoprzestrzeń wszechświata z jej różnymi formami energii i materii wyłoniła się z Osobowości Bytu Pierwoistnego oraz z Jego Energii. Dokonało się to przy udziale Pierwoistnej Siły Miłości. Ta Siła, czyli ukierunkowana Miłość, stanowi zarazem Siłę Jego Praw i Zasad, czyli Sprawczą Siłę Twórczą.

Naukowcy nazwali moment powstania wszechświata Wielkim Wybuchem, inaczej Big Bang. Chociaż użyli pięknie brzmiącej nazwy, to tak naprawdę wciąż nie rozumieją, co się wówczas wydarzyło. Faktycznie, bez uwzględnienia sprawczego działania pochodzącego od „nienaukowej” transcendentnej Pierwszej Przyczyny taki rodzaj gwałtownego wydarzenia można nazwać wybuchem. Essenceizm zgadza się z naukowcami, że temu zdarzeniu towarzyszyło pojawienie się ogromnej ilości energii działającej według określonych zasad. Wielka szkoda, że naukowcy, którzy wciąż mówią o przypadkowości i powstaniu czegoś z niczego, nie wzięli pod uwagę ważnych czynników, które stały za tym wydarzeniem. Warto by to zrobić, zamiast kryć brak zrozumienia pod pojęciem osobliwości. Jest ona, według nich, nieskończenie małym i nieskończenie gorącym punktem mającym wyjaśnić, że przed nim nic nie było. Warto dodać, że w świecie nauki użycie słowa „nieskończenie” oznacza, że naukowcy czegoś nie rozumieją. Być może jest to wybieg wykluczający użycie niczym nieskrępowanej wyobraźni. Oczywiście tak nie powinno być. W takiej sytuacji powstał mój essenceizm. Za jego pośrednictwem postanowiłem wyjaśnić to, co przyniosła moja wyobraźnia i intuicja.

Nawiązując do pierwszego akapitu tego rozdziału, twierdzę, że stworzenie wszechświata polegało na gigantycznym uwolnieniu istniejącej praenergii przy równoczesnym wprowadzeniu praw towarzszących temu procesowi. Teoria wiecznego istnienia stara się wykazać, że dokonał tego Stwórca, zwany Bytem Pierwoistnym. Z Jego sfery poza czasem i przestrzenią wyłoniła się nagle Jego Praenergia, a równocześnie z nią pojawiły się Jego Prawa. Dokonało się to wskutek zadziałania Pierwoistnej Siły Miłości. Można się więc zgodzić, że powstawanie czasoprzestrzeni wszechświata miało bardzo gwałtowny charakter. W niesłychanie krótkim czasie wytworzyła się zupełnie nowa rzeczywistość. Faktycznie, można to nazwać Wielkim Wybuchem.

Zatem, według teorii wiecznego istnienia, przebieg formowania wszechświata przez Byt Pierwoistny oznacza, że w jednym momencie cała energia i towarzyszące jej prawa zostały nagle „wpompowane” w nowy, tworzący się stan przestrzeni, zapoczątkowując równocześnie działanie czasu. To tak, jakby przez symboliczną „dziurkę od klucza” wlała się do nowej rzeczywistości cała zawartość czasoprzestrzeni wszechświata. Potem nastąpiło powstawanie pól siłowych związanych z podstawowymi oddziaływaniami. Doprowadziły one do przemiany energii w podstawowe formy materii. Zaczęły więc pojawić się cząstki elementarne, a z nich pierwsze atomy wodoru. To wszystko umożliwiły wspomniane oddziaływania, w tym odziaływanie silne i grawitacyjne. Zjednoczyły one stan materii, nadając jej stan spójności i stabilności. Według mojego systemu odziedziczyły one działanie od Pierwoistnej Siły Miłości. Ta Siła działa zawsze zjednoczeniowo i spójnościowo. Tak również działo się w następnych procesach tworzących materię. W końcu pojawiło się oddziaływanie elektromagnetyczne, które rozświetliło tworzący się wszechświat. Wszystko to wyglądało na dobrze zaplanowany przebieg, a więc przypadkowość mogła być jedynie zjawiskiem marginalnym.

Według essenceizmu, który wprowadził teorię wiecznego istnienia, ten dość precyzyjny ciąg zdarzeń nie mógł być kwestią przypadku czy zjawiskiem powstałym z niczego. Musiała za tym stać konkretna przyczyna dysponująca Intelektem, Uczuciowością, a zwłaszcza Wolą. Chodzi wobec tego o Byt Pierwoistny. Zwrócę tu uwagę na Jego Uczuciowość oraz na związaną z nią Pierwoistną Siłą Miłości. Robię to dlatego, że według mojego systemu to właśnie ona była super siłą, która zapoczątkowała kształtowanie się wszechświata. Dzięki temu zdążam do określenia „duchowej” przyczyny powstania wszechświata. Była nią Miłość Boga, a właściwie Pierwoistna Siła Miłości wypływająca z Serca Bytu Pierwoistnego. Za tym stwierdzeniem stoi cała logika essenceizmu.

Zatem z mojego systemu wynika, że Byt Pierwoistny jest przeniknięty Pierwoistną Miłością, czyli Twórczą Energią stale wypływającą z Jego Serca. Od zawsze Jego Miłość wytwarzała potrzebę zaistnienia kogoś, kto byłby jej „odbiorcą”, a równocześnie kogoś, kto by tę miłość odwzajemniał. Chodzi o nas, o ludzi. W ten sposób stan istniejący odwiecznie w Osobowości Bytu Pierwoistnego przenosi się na każdego człowieka, czyniąc z niego istotę na Jego Obraz i podobieństwo. Wzorując się na naszym Stwórcy, każdy powinien być źródłem miłości. Musimy tylko uważać, aby ta miłość była ukierunkowana w stronę poszczególnych ludzi, a nie do nas samych, gdyż tworzy to stan sprzeczny z koncepcją Stwórcy, czyli z dobrem. Dobro od Niego miało być wiecznym stanem przeznaczonym dla nas.

Essenceizm stale podkreśla fakt, że ostateczną przyczyną działania Pierwoistnej Siły Miłości, która utworzyła wszechświat, jest utworzenie środowiska, w którym ludzie mogliby dochodzić do poziomu doskonałości przynależnej istotom na Obraz i podobieństwo Bytu Pierwoistnego. Można powiedzieć, że wszechświat postał dla ludzi, a szczególnie po to, aby w ciągu fizycznego życia przygotowali się oni do wiecznego przebywania ze swoim Ojcem Niebieskim. Dzięki takim ustaleniom essenceizmu mogła powstać teoria wiecznego istnienia.

 

 

 

 

 

 

 

 

Teoria wiecznego istnienia