Pragnienie wieczności bez granic

Miejscem naszej wieczności jest świat duchowy, czyli sfera poza czasem i przestrzenią. Jest to „przestrzeń” pierwotnie przygotowana dla nas przez naszego Stwórcę. Dlatego chrześcijaństwo nazywa Go Ojcem Niebieskim. Gdybyśmy u Niego zamieszkali, to stalibyśmy się obywatelami bezkresnego kosmosu, w którym być może istnieje wiele planet podobnych do Ziemi, nawet posiadających ludzkie cywilizacje. Jeśli na nich będą żyć ludzie tacy sami jak my, to wówczas zrozumiemy sens istnienia nie tylko jednej wielkiej rodziny ziemskiej, ale również kosmicznej. Wszystkie bowiem cywilizacje w kosmosie mogłyby za pośrednictwem świata duchowego złączyć się w jedną wspólnotę i razem zarządzać wszechświatem. Spowodowałoby to gigantyczny rozwój nauki i techniki. Prowadziłoby to do tego, że moglibyśmy po pewnym czasie opanować wszelkie zdarzenia w kosmosie, łącznie z kontrolą powstawania galaktyk, czarnych dziur i jakichkolwiek przemian w jego przestrzeni. Moglibyśmy również zapanować nad ciemną energią i ciemną materią, zmieniając stan kosmosu po naszej myśli. Przed doskonałymi następcami Stwórcy nie byłoby żadnych przeszkód.

To, o czym piszę, nie jest tylko jakimś utopijnym marzeniem. Ustanowienie jednej wielkiej rodziny kosmicznej od początku było celem Stwórcy podczas kształtowania bezkresnego wszechświata. Celem tym było także uczynienie ludzi Jego prawdziwymi następcami i reprezentantami w całym wszechświecie. Wygląda na to, że Stwórca przygotował dla nas kosmos w stanie surowym. Zrobił tak dlatego, aby dać nam możliwość jego modyfikacji i dokonywania przemian, czyli udoskonalenia tej gigantycznej struktury według naszej myśli. Byt Pierwoistny tworzy wszystko na wieczność. Zatem my, po dojściu do doskonałości, moglibyśmy kontynuować również na wieczność stały rozwój kosmosu, czyniąc w nim korzystne dla nas przemiany. Bylibyśmy jak dzieci traktujące kosmos jak piaskownicę do twórczej zabawy lub jak artyści tworzący stale nowe wizje rzeczywistości zgodne ze swym twórczym natchnieniem. Obdarzeni odziedziczonym od Stwórcy intelektem, wolą i miłością moglibyśmy na wieczność rozwijać wszechświat, tak jak to robimy na naszej planecie. Tak właśnie, według essenceizmu, rysuje się przyszłość, jeśli dzięki przeprowadzeniu zbawienia wrócimy do „normalności” przewidzianej przez Boga.

Essenceizm powstał między innymi dlatego, aby stale przypominać ludziom, jaki jest stan wszechświata. Przecież jest to bezkresna czasoprzestrzeń, która na licznych planetach mogłaby dać nam niewyczerpaną płaszczyznę twórczą i niekończącą się przygodę wiecznego życia. W takich warunkach moglibyśmy poczuć prawdziwy smak wieczności, wolności, radości i szczęścia. Mój system przedstawia taki obraz wszechświata i nie traktuje go jak bajkową wizję dla ludzkości. Wszystko to bowiem powinno stać się rzeczywistością, gdyż wynika to z celu stworzenia wszechświata przez Byt Pierwoistny. Warto sobie zapamiętać, że powstał on dla ludzi, dzieci Stwórcy. Ponieważ jest On doskonałym Stwórcą, to Jego dzieło przeznaczone dla nas jest idealnym, najwspanialszym i najpiękniejszym miejscem do wiecznego życia.

 

 

 

 

Teoria wiecznego istnienia